Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?

Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?
Postęp

Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?

Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?

Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?

Film do artykułu

52.00

% odpowiedzi na TAK

Rozkład odpowiedzi

Czy brak naszej zgody na pełną inwigilację naszego życia, oznacza że jesteśmy przestępcami? Czy służby powinny wiedzieć o nas wszystko, byśmy byli bezpieczni ?

Nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz nic do ukrycia?#bezpieczeństwo #prywatność

Ochrona społeczeństwa i najsłabszych

Kiedy kolejni politycy zamierzają wprowadzić prawo godzące w naszą prywatność, bardzo często używają dwóch argumentów: ochrona dzieci lub społeczeństwa przed terroryzmem. Czy nie godząc się na takie działania wspieramy terroryzm, albo świadomie utrudniamy wykrywanie pedofilów chcących zgwałcić nasze dzieci ? Pochylmy się jednak na chwilę nad tym argumentem, zadajmy sobie kilka pytań i spróbujmy na nie odpowiedzieć.

"Człowiek, który oddaje wolność w zamian za bezpieczeństwo, nie zasługuje na żadne z powyższych." - Benjamin Franklin

Nasze obecne społeczeństwo, programowane przez media (m.in. programy reality show), ale również społecznościowe stało się społeczeństwem ekshibicjonistycznym. Wrzucamy do serwisów informacje gdzie, z kim, co i kiedy robimy, obnażając swoje najbardziej intymne tajemnice. A może właśnie wszyscy powinni być przezroczyści, przede wszystkim dla służb, które strzegą naszego bezpieczeństwa ?

Czy nie godząc się na odebranie nam prywatności jesteśmy potencjalnymi terrorystami albo pedofilami? Z pewnością tak samo jak potencjalnymi zabójcami, bo mamy w domu nóż kuchenny, albo gwałcicielami, bo przecież 24/7 nosimy przy sobie narzędzie gwałtu. To czysta manipulacja, w ślad za którą idzie znany już i wielokrotnie używany argument: "jeśli nie masz nic do ukrycia, nie masz się czego obawiać.

Masz coś do ukrycia, skoro jesteś przeciw? Może jesteś....?" Jest to typowy zabieg erystyczny, odwracający uwagę od istoty problemu.

Kiedy udostępniamy wiedzę o każdym aspekcie naszego życia, każdy kto ma do niej dostęp wie, kiedy nie ma nas w domu, na co chorujemy, jacy jesteśmy, co mówimy, jakie mamy poglądy, z kim się spotykamy i jakie mamy plany. Być może to nic....dzisiaj. Zastanówmy się jednak, nie czy to co o sobie udostępniamy jest właściwe i kogoś urazi, ale kto to ocenia. To, co dziś jest niewinnym żartem, jutro może spowodować utratę przez nas pracy bądź konsekwencje karne. To, co dziś jest normalne, jutro może być przestępstwem. Żarty z Bronka, Jarka, albo z Andrzeja miały takie konsekwencje. A to tylko żarty lub wyrażenie własnego zdania. A kiedy już jesteśmy "na widelcu" okazuje się, że "odpowiednie służby" wykorzystują naszą prywatną nie szyfrowaną korespondencję, do której daliśmy im dostęp, billingi, dane bankowe, jako dowód. Dziś jesteśmy szarym Kowalskim, ale jutro być może chcielibyśmy coś zmienić, np naszą Ojczyznę na lepsze, odsunąć zdrajców i sprzedawczyków od władzy. Jeśli wszystkie nasze prywatne sekrety będą widoczne dla wszystkich, sądzicie, że nie zostaną wykorzystane ? Nie przestępstwa, ale sekrety, a różnica powinna być zrozumiała dla każdego.

Odpowiedzcie sobie teraz na pytanie: czy nie mając niczego do ukrycia, nadal nie macie się czego obawiać ?

Rozkład odpowiedzi
Film do artykułu
52.00
%

Głosujących twierdzi, że nie ma się czego obawiać, jeśli nic nie ma do ukrycia.

Wykres zmiany trendów w czasie