Czy myślisz pozytywnie o polskiej służbie zdrowia?
Czy myślisz pozytywnie o polskiej służbie zdrowia?
Jesteś przedsiębiorcą? Płacisz ZUS? A jak wygląda twoja sytuacja, gdy naprawdę zachorujesz?
W nocy umierałem, ból mięśni był nie do zniesienia. Nogi mnie rwały, a w przedniej części czaszki katusze i męka. Całą noc nie spałem.
Rano to samo, do tego dreszcze i poty. Nic nie byłem w stanie zrobić. Wziąłem wolne u szefa i leżałem w łóżku pod kołdrą w udręce.
Chcąc otrzymać L4 po ósmej zadzwoniłem do lekarza i umówiłem się na wizytę na godzinę 15:30. Na szczęście mój stan poprawił się około godziny 14:00.
Pamiętam wizyty u lekarza w czasach przed pandemicznych. Starszy lekarz zbadał, osłuchał płuca, posłuchał serca, zmierzył gorączkę, zajrzał do gardła.
Nic z tych rzeczy. Młodziutki lekarz, który chwilę wcześniej rozmawiał na teleporadach. Spytał co mi dolega i wysłał na górę po wymaz.
Na górze pielęgniarka wsadziła mi potyczek do nosa tak głęboko, jakby chciała wyciągnąć część mózgu. Po doświadczeniu z pierwszą dziurką, drugą zwinnie uchylałem, aby patyczek nie wchodził tak głęboko.
Test pozytywny — COVID.
Wróciłem na dół do młodziutkiego lekarza. Wciąż żadnych badań. Mówił szybko, ale głowa mnie bolała i nie zapamiętałem. Mówił coś o APAPIE i dawkowaniu. Myślałem, że da kartkę, ale nie dał. Wypisał L4 dwoma kliknięciami i... do widzenia.
Głosujących, którzy pozytywnie myślą o polskiej służbie zdrowia.